Kiedy na zewnątrz robi się coraz zimniej, my w domach coraz mocniej odkręcamy kaloryfery. Przynosi więcej szkody niż korzyści. Odbija się to nie tylko na sylwetce, ale i odporności. Dlaczego? Mocno dogrzany organizm (tj. gdy w pomieszczeniu mamy więcej niż 22 stopnie Celsjusza) staje się leniwy. Wysoka temperatura sprawia, że nie korzysta on już z zasobów ciepła, czyli tkanki tłuszczowej. Zamiast ją spalać i w ten sposób ogrzewać dodatkowo spowalnia metabolizm..
Holenderscy badacze na czele z dr Wouter van Marken Lichtenbelt z Maastricht University Medical Center dowiedli, że umiarkowana temperatura ma zbawienny wpływ na działanie ludzkiego organizmu. Niższa temperatura zmusza ciało do samodzielnego ogrzania się, a do tego potrzebny jest szybszy metabolizm i zapas tkanki tłuszczowej. W opinii Japońskich badaczy przykręcenie kurków kaloryfera do 17 stopni zaledwie na 2 godzinny dziennie przyniesie efekty.
Warto pamiętać, że w przypadku dużej różnicy temperatury między tą w domu, a tą na zewnątrz, organizm trudniej i dłużej przyzwyczaja się do zmiany, a my szybciej łapiemy wszelakie infekcje. Recepta jest bardzo prosta - wystarczy odrobinę przykręcić kaloryfer.
Witamina D to bardzo szczególna grupa związków. Jej obecność ma nie tylko zbawienny wpływ na działanie i sprawność układu ruchu, ale także metabolizm i odchudzanie. Dr Shalamar Sibley badaczka z Uniwersytetu w Minnesocie dowiodła, że stężenie witaminy D ma bezpośredni wpływ na to czy i jak silny głód odczuwamy. W połączeniu z wapniem zmniejsza produkcję kortyzolu, który obok uczestnictwa w odpowiedzi na silny stres kontroluje "rozrost" tkanki tłuszczowej.
Dodatkowo odpowiedni poziom witaminy sprawia, że mózg wytwarza leptynę, hormon, który "informuje" go, że organizm jest już syty. Niedobór witaminy prowadzi do nadmiernego magazynowania, zamiast spalania tłuszczów. Dlatego, tak ważne jest by, zwłaszcza w ciepłe dni wystawiać się na działanie promieni słonecznych (trzeba jednak pamiętać o umiarze i odpowiedniej ochronie).
Jesienią czy zimą, kiedy słońca jest wyjątkowo mało, warto jak najszerzej odsłaniać okna by wpuścić jak najwięcej światła. Warto unikać zaciemnionych miejsc.
Jednym z większych problemów z jakimi borykają się osoby próbujące zgubić zbędne kilogramy jest podjadanie. Niestety, bardzo często sami podsuwamy sobie pokusy. Nadmiar jedzenia jaki zdarza nam się przynosić do domu sprawia, że szczególnie te najmniej zdrowe przekąski układamy w zasięgu wzroku. Przechodząc obok nich bardzo często nie umiemy się powstrzymać.
Przy odrobinie samozaparcia można to łatwo zmienić. W pierwszej kolejności warto poświęcić więcej uwagi i dobrze zastanowić się, czego akurat brakuje nam w lodówce. Być może sporządzenie listy pozwoli uniknąć kupowania niekoniecznie zdrowych produktów.
Jeśli zdarza nam się układać przekąski w zasięgu oczu, to warto na ich miejsce położyć owoce, są nie tylko mniej kaloryczne, ale przede wszystkim zdrowsze. Jeśli jednak w żaden sposób nie umiemy się powstrzymać przed kupieniem czegoś słodkiego, zanim wrzucimy kolejnego batonika do koszyka warto przyjrzeć się jego składowi i postarać się wybrać ten najmniej przetworzony.
Wszystkie te zabiegi okażą się zupełnie nieskuteczne, jeśli do planu dnia nie "wciśniemy" choćby odrobiny ruchu. Tu jednak pojawia się kolejnych problem - brak motywacji. Część badaczy uważa, że zostawienie "na widoku" np. maty do ćwiczeń czy innego sprzętu bądź rzeczy kojarzącej się z aktywnością fizyczną znacznie ułatwi zebranie się w sobie by trochę poćwiczyć!
Nie jest żadnym odkryciem, że telewizor to złodziej cennego czasu, nie tylko tego, który możemy poświęcić na ćwiczenia. Zabranie go z "centrum" z pewnością wyjdzie na dobre. Ograniczenie czasu spędzonego przed telewizorem opłaci się także dzieciom. A co najważniejsze przekonasz się, że masz w końcu na wszystko czas.
źródło: gazeta.pl
Komentarze (0)